W piątek 18 grudnia grupa dzieci ze szkolnego koła Caritas ze Zbylutowa po raz kolejny odwiedziła Legnicę. Wizyta dzieci wraz z katechetką i rodzicami stała się już tradycją szkoły. Podczas odwiedzin, dzieci wręczyły świąteczne upominki oraz przekazały życzenia biskupowi legnickiemu Zbigniewowi Kiernikowskiemu oraz biskupowi Markowi Mendykowi. Goście ze Zbylutowa spotkali się także z ks. Jarosławem Kowalczykiem, dyrektorem Wydziału Katechetycznego, który zaprosił dzieci i rodziców na wykłady z klerykami. To była wyjątkowa okazja, by zobaczyć jak uczą się przyszli księża. Klerycy V roku wraz z dziećmi zaśpiewali kolędy.
Przedświąteczne wizyty (przed świętami Wielkiej Nocy i Bożego Narodzenia) jako główny cel mają ośrodek opiekuńczo-leczniczy Samarytanin, prowadzony przez legnicką Caritas. Tam dzieci składają życzenia i przekazują świąteczne prezenty pacjentom oraz pracownikom ośrodka.
Ważnym momentem wizyty jest udział we Mszy św., którą tym razem sprawował dyrektor Samarytanina ks. Artur Trela wraz z ks. Janem Czachorem. Po wspólnej modlitwie mali goście odwiedzili pacjentów w salach, a następnie spotkali się w świetlicy, gdzie przedstawili świąteczny program.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Jak mówi katechetka Elżbieta Wojtala, dzieci z niecierpliwością czekają na te wyjazdy. "Nikogo nie trzeba specjalnie zachęcać. Pocieszające jest to, że każdego roku przybywają nowe dzieci, które włączają się w działalność szkolnego koła Caritas". W tym roku ta wizyta miała szczególny charakter, ponieważ odbyła się na początku Roku Miłosierdzia.
Reklama
ZOBACZ ZDJĘCIA
"To nasza odwiedź na apel papieża Franciszka, by nie tylko mówić o miłosierdziu, ale świadczyć je innym" - podkreśliła katechetka. "Mam nadzieję, że to dobre ziarno w życiu tych dzieci będzie kiełkowało i wydawało dobre owoce" - dodała p. Elżbieta.
Wizyta dzieci zawsze jest chwilą radości w życiu pacjentów Samarytanina i pracowników. Podczas składania życzeń i śpiewania kolęd pojawiają się nie tylko uśmiechy, ale i łzy radości. Jak podkreśla p. Elżbieta, szczególne podziękowania należą się również rodzicom i dziadkom dzieci. To dzięki ich wsparciu i wspólnej pracy powstają małe dzieła sztuki - bombki, choinki, stroiki, które są rozdawane, a także ciasta, które pojawiają się na wspólnym stole.
Jak mówią same dzieci, na te wyjazdy czekają cały rok. Każdy, jak może i umie, włącza się w przygotowanie prezentów. Najważniejsze są jednak spotkania z ludźmi, zwłaszcza chorymi. "Chcemy im sprawić radość i chcemy, żeby choć na chwilę poczuli, że jesteśmy jak jedna rodzina" - mówią mali Samarytanie.