Reklama

Niedziela Przemyska

Towarzyszenie jest sercem misji

Wolontariuszki nauczyły się trochę innego pomagania

Archiwum wolontariatu

Wolontariuszki nauczyły się trochę innego pomagania

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Zbigniew Suchy: – Nasze społeczeństwo jest bardzo zantagonizowane na różnych płaszczyznach. Czy w Hondurasie i w Peru także dochodzi do takich konfliktów, a jeżeli tak, to na jakim gruncie?

Magdalena Trudzik: – Dopiero pod koniec misji zrozumiałam, że w ich wzajemnej życzliwości jest jakaś powierzchowność, że gdzieś tam pod spodem jest brak zaufania i ukryta prawda o tych przyjaźniach i relacjach, którą widać dopiero po dłuższym czasie spędzonych wśród nich. Mieszkałam w bardzo niebezpiecznej dzielnicy Limy, w której nawet sąsiedzi okradają się nawzajem. Jedynym punktem zaufania w całej dzielnicy jest nasz dom. Ludzie czasami oddają nam duplikat swoich kluczy, bo nie ufają sąsiadom, a czasem nawet swojej rodzinie. Na początku nie zdawałam sobie z tego sprawy. Rozmawialiśmy zawsze o prostych, codziennych sprawach albo o przeszłości, ale nie słyszeliśmy dużo o tym, co się dzieje dzisiaj. To też wynikało z braku zaufania i przekonania, że trzeba chronić pewne rzeczy, że o niektórych rzeczach się nie rozmawia, bo jak ktoś się dowie, to może to być niebezpieczne. Bardzo dużo było też ukrywanych tematów, których nie poznałam do końca misji..

Agata Michalska: – Mam podobne doświadczenie. Honduras jest krajem, w którym istnieje mafia i to się da odczuć, kiedy się tam żyje. W mojej dzielnicy także była mafia. Nasi sąsiedzi są naprawdę bardzo przyjaźni i życzliwi, nie tylko wobec nas, ale też wobec siebie nawzajem, ale są takie sprawy, o których się nie rozmawia, o których mówi się tylko w rodzinie. Mafia rządzi ich życiem i z tego względu ich zaufanie jest zawsze kontrolowane, bo nigdy nie wiadomo, kto jest z mafii i nie powinien czegoś wiedzieć. W każdej rodzinie jest ktoś taki. Tym bardziej jednak zadziwiało mnie to, że oni naprawdę żyją we wspólnocie. Pomimo tej ostrożności i lęku potrafią dbać o siebie nawzajem. Kiedy wiedzą, że jakaś babcia jest sama, to pamiętają, że trzeba ją odwiedzić. Mimo że funkcjonują w mafijnym świecie, zachowują swoje człowieczeństwo.

– Kiedy dowiedziałem się, że jedziecie na misje z Domami Serca, byłem trochę zbuntowany, bo nie rozumiałem do końca, na czym będzie to polegało. Wydawało mi się, że skoro nie przeszłyście żadnego szkolenia, które pozwoliłoby wam realnie pomóc tym ludziom, nie będziecie w stanie nic zrobić. Wiedziałem, że ma to być towarzyszenie w ich życiu, ale wydawało mi się to zupełnie niewystarczające i pozbawione sensu.

A. M.: – Miałam trochę podobne odczucia. Podczas formacji mówiono nam, że to specyficzna misja, że jedziemy tam, żeby się przyjaźnić z tymi ludźmi. Zastanawiałyśmy się, jak to będzie wyglądało. Po przyjeździe nie było łatwo. Na początku dużo ze sobą walczyłam. Rwałam się do tego, żeby coś zrobić, bo przecież przyjechałam pomagać, to był cel mojego wyjazdu. Tymczasem połowę mojego dnia spędzałam z moją wspólnotą na gotowaniu, praniu i sprzątaniu, a później szłam do jakiejś rodziny i siedziałam jak na tureckim kazaniu, bo nie rozumiałam jeszcze za dobrze hiszpańskiego. I tak dzień się kończył. Gdzie więc była ta pomoc? Miałam w sobie taki bunt i potrzebowałam sporo czasu, żeby to lepiej zrozumieć i wejść w charakter misji. Nie wiem, czy do końca wszystko zrozumiałam, ale wiem, że nauczyłam się trochę innego pomagania. Nauczyłam się tego, że mój pomysł na poprawę życia danego człowieka, który nie ma co jeść albo nie ma pracy, niekoniecznie musi być najlepszy. Doświadczyłam tego, że ci ludzi bardzo często nie potrzebowali nic więcej niż chwili czasu, który im poświęcaliśmy. Odkryłam, że ten czas podarowany drugiemu człowiekowi może być naprawdę najważniejszy.

M. T.: – Sprawdzianem tego, na ile weszłam w chryzmat Domów Serca, był moment, w którym poprosiłam o materialną pomoc swoich darczyńców z Polski. Okazali się bardzo wielkoduszni, dzięki czemu udało się zebrać dużą kwotą, większą niż miałam nadzieję. Pojawiły się nowe możliwości, więc starałam się ocenić, w jaki sposób możemy dzięki temu pomóc tym, którzy tego potrzebują, szczególnie dzieciom. Kupiliśmy m.in. przybory szkolne, zeszyty, książki, bo zaczął się rok szkolny. Zauważyłam po pewnym czasie, że w niektórych przypadkach przez tę pomoc materialną nasze przyjaźnie zaczęły się psuć, bo niektórzy oczekiwali więcej albo starali się wykorzystać to, że mamy pieniądze. Bardzo namacalnie zobaczyłam, że dbanie o to, żeby tylko być, to jest też dbanie o bezinteresowność naszych relacji i że na tym jest zbudowana nasza misja. Okazało się, że ludzie są nam najbardziej wdzięczni właśnie za to, że jesteśmy. Kiedy na końcu misji mówią nam „dziękuję”, to wracają myślami do tych chwil, kiedy byliśmy z nimi w momentach trudnych: na pogrzebie bliskiej osoby albo kiedy ktoś zachorował, albo kiedy kogoś opuściła rodzina. Nie myślą wtedy o tej materialnej pomocy, ale o naszej obecności i modlitwie. Dzięki temu upewniłam się, że towarzyszenie jest sercem misji, bo właśnie to zostaje w ludziach.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

2018-07-25 11:42

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Trzeba dzielić się Ewangelią i chlebem

Wystawa przy kościele zrobiła duże wrażenie na oglądających

Adam Łazar

Wystawa przy kościele zrobiła duże wrażenie na oglądających

Do Oleszyc przybyła spędzająca w Polsce wakacje s. Teresilla – Irena Osuch. Z s. Teresillą, o jej pracy w dalekiej Afryce, rozmawia Adam Łazar.

Więcej ...

W Rokitnie uczczono NMP Królową Polski

2024-05-03 23:30
Rokitno

Angelika Zamrzycka

Rokitno

3 maja 2024 w Sanktuarium w Rokitnie bp Tadeusz Bronakowski przewodniczył Mszy św. i modlitwie w intencji Ojczyzny oraz o trzeźwość rodzin.

Więcej ...

Chcemy zobaczyć Jezusa

2024-05-04 17:55
Centralnym punktem pielgrzymki była Eucharystia przy ołtarzu polowym

Katarzyna Krawcewicz

Centralnym punktem pielgrzymki była Eucharystia przy ołtarzu polowym

Dziś w Rokitnie modliła się służba liturgiczna z całej diecezji.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Zatrzymajmy się dziś i mocno przyjmijmy krzyż naszego...

Wiara

Zatrzymajmy się dziś i mocno przyjmijmy krzyż naszego...

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Wiara

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Św. Florian, żołnierz, męczennik

Święci i błogosławieni

Św. Florian, żołnierz, męczennik

Wytrwajcie w miłości mojej!

Wiara

Wytrwajcie w miłości mojej!

Czy 3 maja obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów...

Kościół

Czy 3 maja obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów...

Nakazane święta kościelne w 2024 roku

Kościół

Nakazane święta kościelne w 2024 roku

Czy 3 maja obowiązuje nas udział we Mszy św.?

Kościół

Czy 3 maja obowiązuje nas udział we Mszy św.?

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Rodzina

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Nabożeństwo majowe - znaczenie, historia, duchowość +...

Wiara

Nabożeństwo majowe - znaczenie, historia, duchowość +...