Reklama

Niedziela Łódzka

Strażnik

Radosław Kluska

Archiwum Straży Miejskiej

Radosław Kluska

Jedni muśnięciem zaznaczają swoje życie, a inni, jak Radosław Kluska, pozostawiają ślady w granicie. Żył pięknie i szybko.
Tak jakby chciał zdążyć – z biegami, ze zbiórkami, z turniejami, pomocą, ale przede wszystkim z okazywaniem szacunku drugiemu człowiekowi. Czy zdążył? Tak

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pozostawił po sobie wyraźny ślad – rysę w granicie, bo ten ciepły, dobry, pełen empatii, serdeczności i uśmiechu człowiek żył, biegnąc ciągle do przodu i zagarniając po drodze ludzi. Przyciągał ich swoim autentyzmem, radością, sobą. Tym, że był porządnym człowiekiem. Zawsze i w każdej sytuacji. Dlatego po nagłej śmierci Radosława Kluski tak wielu nie wstydzi się łez. Przecież odszedł ktoś, kto tak bardzo był dla innych, ktoś nieprzeciętny, ktoś niezastąpiony. Strażnik. Nie tylko służbowo, jako szef wydziału dowodzenia łódzkiej straży miejskiej, ale też pełniący tę funkcję w życiu: strażnik rodziny, strażnik wiary, strażnik przyjaźni, strażnik tych potrzebujących pomocy.

Wyprzedzał o pół kroku

Reklama

Rzecznik i naczelnik wydziału dowodzenia straży miejskiej, inicjator i organizator corocznych biegów „W dzień Matki do Matki” do sanktuariów w Polsce i „W dzień Ojca do Ojca” do Watykanu, turniejów piłkarskich, akcji pomocy w ramach Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, Szlachetnej Paczki czy mniejszych, ludziom, którzy jej potrzebowali. Niosący wraz z kolegami relikwie św. Faustyny w czasie Święta Patronki Łodzi, krzyż na Drodze Krzyżowej ulicami miasta, organizator Mszy św. dla strażników, ministrant, lektor. Wielki kibic piłki nożnej i Widzewa Łódź. Patriota, który nie wstydził się tego okazywać. Z tego znali go niemal wszyscy w naszym mieście. Był też wspaniałym kolegą, przyjacielem, dobrym duchem każdego spotkania. Dawał tym, którzy byli wokół, wiele radości. I w każdym dostrzegał człowieka. – Takich ludzi się nie spotyka – mówi Leszek Wojtas, przyjaciel ze straży miejskiej, który z Radkiem Kluską znał się prawie 24 lata, a 8 ostatnich pracował biurko w biurko – o takim sercu, optymizmie, roztaczających taką aurę, o dążeniu cały czas do przodu – wylicza. Podkreśla zwłaszcza tę niesamowitą wiarę w to, że się uda. – Radek był zawsze na końcu każdego projektu, nie zadawał sobie pytania o problemy, o przeszkody, o to, co może nas spotkać, bo on wiedział, że dojdzie do celu i co najciekawsze – zawsze tak się działo. Jak przyznaje: „Radek wyprzedzał nas zawsze o pół kroku”. I to nie chodzi tylko o inicjatywy. Ale też o drobne, zwykle gesty. – święta Wielkanocne – dla wszystkich baranek, był w Ziemi Świętej– to dla każdego przywiózł różaniec, na Boże Narodzenie – jakiś lampionik – uśmiecha się. – Wie pani, że pierwsze, co robił po rozpoczęciu nowego roku, to przepisywał sobie stary kalendarz. To były daty – imieniny, urodziny. Także Piotr Czyżewski, najbliższy kolega, przyjaciel, który z Radkiem Kluską tworzył zgrany team przy realizacji przeróżnych inicjatyw, wskazuje na ten wielki szacunek do człowieka – dla niego najważniejsi byli ludzie, z którymi pracuje, których spotyka. I pamięć o drobnych rzeczach. Takich, które potem składają się na coś wielkiego.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Patriotyczne marzenie – Monte Cassino

Reklama

To Radek z Piotrem byli głównymi animatorami programów, pomysłów, które wykraczały poza kompetencje i zdania straży miejskiej. Choćby te słynne już biegi. – Po biegu do Lichenia w 2009 r. wiedzieliśmy z Radkiem, że skończymy w Watykanie – opowiada – ale na początku wszyscy pukali się w głowę, że to niemożliwe. My jednak w to nie zwątpiliśmy nigdy i dążyliśmy do celu, a potem pobiegliśmy i przekonaliśmy wszystkich – mówi. Obaj strażnicy uśmiechają się na wspomnienie pobytu w Watykanie. Opowiadają, jak przewidujący był ich kolega, jak martwił się o to, by się nikt w muzeach nie pogubił, jak mdlały mu ręce, bo trzymał wysoko tabliczkę. Ile było w nim radości i dumy, że sztafetą przez pół Europy dotarli na miejsce. Pokazują też zdjęcia. Na nich roześmiany Radek Kluska, z kolegami, ze spotkanymi po drodze policjantami, biegnący na swojej zmianie. Pierwszy projekt biegów strażnicy zakończyli w Watykanie. Co dalej? Radek z Piotrem mieli marzenie, by pobiec na Monte Cassino. To wiąże się z ich światopoglądem i tym, że obaj to patrioci. Biorący udział w biegach niepodległościowych, w uroczystościach. Monte Cassino – taki był plan, który byłby zrealizowany. Byłby. Czy będzie? – Od dnia tragicznej śmierci Radka świat jest już inny dla mnie – mówi najbliższy przyjaciel – w pracy mamy duże zdjęcie, na którym jestem z Radkiem. Ile razy obok przechodzę, jest mi po prostu ciężko. Straciłem przyjaciela. Coś się skończyło – tłumaczy.

Zarażał pasją i radością

Dla niego i wielu ludzi znających Radka Kluskę, ten był w każdej sytuacji bardzo porządnym człowiekiem. A Leszek Wojtas podkreśla, że jedni muśnięciem zaznaczają swoje życie, a inni, jak Radek, pozostawiają ślady w granicie. Obaj chcą i wierzą, że dzieła, których motorem był ich przyjaciel, będą kontynuowane. Że nadal strażnicy ze swoimi rodzinami będą spotykali się w Boże Narodzenie i Wielkanoc na Mszach św., że będą na uroczystościach i procesjach. Bo on by tego chciał. – Radek był człowiekiem głębokiej wiary, ale nikomu jej nie narzucał i szanował ludzi o innych poglądach – mówią. I to też w nim ujmowało. I wpisywało się w to zwyczajne niezwyczajne podejście do drugiego człowieka. Radek Kluska był szczęśliwy i tym szczęściem się dzielił i obdarzał nim innych. Już do historii przejdą setki, tysiące zdjęć zrobionych na turniejach, biegach, zawodach czy uroczystościach, i opublikowanych potem na Facebooku. Pasją i radością tak pięknie emanował. Dlatego na długo pozostanie w pamięci i sercach ludzi. Bo swoim życiem, swoją postawą, swoją pracą i działaniem pokazywał, że wartością są relacje z ludźmi, przyjaźnie i okazywane im serce. Strażnik, głowa rodziny, kochający mąż i tata, który dawał dobry przykład nie tylko swojemu synowi i córce. Strażnik, który pochylał się nad potrzebującym pomocy, który realizował marzenia i odważnie dawał świadectwo, jak pięknie żyć. Charakterystyczny sylwetką, głosem, sposobem bycia. Niezwykle skromny, a jednocześnie tak wielki. Pewnie dlatego, gdy opowiadają o nim jego koledzy, trudno im powstrzymać szklenie oczu czy drżenie głosu. Ale też uśmiech i chęć dzielenia się tym, co radosnego wniósł w ich życie, w życie ich rodzin.

Pamięć...

Radek razem z przyjaciółmi ze straży miejskiej miał pełnić wartę przy trumnie płk. „Łupaszki”, podczas łódzkiego pożegnania w katedrze. Zginął dzień przed uroczystością... – patrzę na puste miejsce, puste biurko i karton rzeczy, który musimy oddać żonie i tak trudno to, co się stało, pojąć – przyznaje Leszek Wojtas. Następnego dnia Radek miał na niego czekać na Widzewie, mieli podrzucić Janka do szkoły i pojechać do pracy... a Piotr Czyżewski dodaje: – Idę na cmentarz, czytam i nie wierzę w to, co tam napisane. Teraz pozostała tylko pamięć... i ona jest naszym obowiązkiem.

Podziel się:

Oceń:

2016-05-19 13:02

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Apostoł Nowej Soli

Obok kościoła kapucyńskiego znajduje się ławeczka o. Medarda
Parysza OFMCap

Ks. Adrian Put

Obok kościoła kapucyńskiego znajduje się ławeczka o. Medarda Parysza OFMCap

W ostatnich chwilach życia o. Medard złapał o. Jana Sochockiego OFMCap za rękę i powiedział: „Chodź, idziemy na drugi brzeg. Tam jest dobrze, tam jest jasno. Powiedz nowosolanom, że Medard nie chce czekać na stulecie. Bo tam jest jasno, tam jest dobrze.

Więcej ...

Papież podpisał nową Adhortację Apostolską

2025-10-04 09:45

Vatican Media

W sobotę, 4 października w Prywatnej Bibliotece Pałacu Apostolskiego, Ojciec Święty podpisał Adhortację Apostolską Dilexi te. Prezentacja dokumentu nastąpi 9 października w Biurze Prasowym Stolicy Apostolskiej.

Więcej ...

Papież podpisał nową Adhortację Apostolską

2025-10-04 09:45

Vatican Media

W sobotę, 4 października w Prywatnej Bibliotece Pałacu Apostolskiego, Ojciec Święty podpisał Adhortację Apostolską Dilexi te. Prezentacja dokumentu nastąpi 9 października w Biurze Prasowym Stolicy Apostolskiej.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Archidiecezja katowicka: Pierwsze decyzje personalne...

Kościół

Archidiecezja katowicka: Pierwsze decyzje personalne...

Świdnica. Zmarła Krystyna Borowczyk. Miała 70 lat

Niedziela Świdnicka

Świdnica. Zmarła Krystyna Borowczyk. Miała 70 lat

CBOS: Rośnie liczba tych, którzy pozytywnie oceniają...

Kościół

CBOS: Rośnie liczba tych, którzy pozytywnie oceniają...

Ile osób zgłosiło się do seminariów? Mamy...

Kościół

Ile osób zgłosiło się do seminariów? Mamy...

Każdy, kto sobie tego życzy, może przyjąć Komunię...

Wiara

Każdy, kto sobie tego życzy, może przyjąć Komunię...

Nowenna do św. Franciszka z Asyżu

Wiara

Nowenna do św. Franciszka z Asyżu

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

Wiara

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

Ksiądz zmarł na zawał serca podczas Mszy św.

Kościół

Ksiądz zmarł na zawał serca podczas Mszy św.

Święci Archaniołowie – Michał, Rafał i Gabriel

Święta i uroczystości

Święci Archaniołowie – Michał, Rafał i Gabriel