Kluczowe pytanie
„Czy przyjmujesz?” - pyta elekta przewodniczący konklawe. Jeżeli usłyszy odpowiedź twierdzącą, oznacza to koniec konklawe, a wybrany zostaje papieżem. Następnie odpowiada na pytanie o imię.
Od tej chwili rozpoczyna się nowy pontyfikat. Następuje spalenie kart wyborczych, a po chwili biały dym wydobywa się z komina Kaplicy Sykstyńskiej i dzwonią watykańskie dzwony. W konstytucji Universi Dominci gregis św. Jan Paweł II zaapelował, by wybrany kardynał „nie uchylał się z obawy przed ciężarem [urzędu], ale by pokornie poddał się zamysłowi woli Bożej”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Pokój Łez
Moment przyjęcia wyboru obserwują już nie tylko elektorzy. Gdy kandydat uzyskuje wymagane poparcie, do Kaplicy Sykstyńskiej wzywani są sekretarz Kolegium Kardynałów, mistrz ceremonii liturgicznych oraz dwóch ceremoniarzy. Osławionym „Pokojem Łez”, gdzie nowy papież może dać upust swym emocjom w związku z wyborem, jest zakrystia Kaplicy Sykstyńskiej. Tam na Ojca Świętego czekają trzy białe sutanny w różnych rozmiarach oraz krawiec, który może dokonać niezbędnych poprawek.
Mamy papieża
Gdy papież wyjdzie z zakrystii już w białej sutannie, kardynałowie podchodzą się do niego, aby wyrazić cześć i posłuszeństwo. Po tym, jak biały dym obwieścił już światu wybór papieża, z loggii Bazyliki św. Piotra z ust kardynała protodiakona (obecnie kard. Dominique Mamberti) pada formuła „Habemus Papam”. Wówczas wszyscy dowiadują się, kto został nowym Biskupem Rzymu i jakie imię wybrał. Po kilkudziesięciu minutach, w tym samym miejscu, pojawia się nowo wybrany papież. Kieruje swe słowa do wiernych i udziela pierwszego błogosławieństwa Urbi et Orbi.