Kiedy zadzwoniłam „ z kondolencjami” do jednego z współpracowników arcybiskupa Polaka, przyznał, że nie tylko on żałuje, iż opuszcza on Warszawę. Nam, dziennikarzom, też żal, że ksiądz biskup odchodzi z Sekretariatu Episkopatu. Ale to ludzka logika. Ta Boża jest inna. Dlatego dobrze, że bp Polak został prymasem Polski i że idzie do Gniezna. Odtąd to on będzie pełnił honorową, usankcjonowaną tradycją historyczną, ważną funkcję kościelną. Będzie kolejną „twarzą” polskiego Kościoła, łagodzącą jego oblicze, pokazującą dobre strony instytucji narażonej na różnorakie ataki.
Należy się spodziewać, że będzie to prymas broniący zasad i priorytetów (tak, jak czynił to jako biskup pomocniczy czy sekretarz generalny), ale w nowym stylu, który abp Polak prezentuje. Nie boi się bowiem wyzwań i trudnych tematów, czym zyskuje sobie sympatię i poparcie nawet w środowiskach wrogich Kościołowi (tak było choćby przy okazji słynnej konferencji w Episkopacie w sprawie pedofilii).
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Mało kto wie również o tym, że prymas Polak to osobowość charyzmatyczna i wielka duchowość. Człowiek niezwykle pobożny, rozmodlony, a jednocześnie tak otwarty na drugiego człowieka i na kontakty z ludźmi, także ze świeckimi. Jest wreszcie szalenie otwarty na media, chętnie podejmuje współpracę z dziennikarzami, zadaje pytania, czeka na sugestie, nie narzuca swojego zdania. Nigdy w rozmowach nie dawał też odczuć, że jest poliglotą, że zna się na czymś lepiej od innych. Jego rozległa wiedza na wiele tematów i naprawdę gruntowne wykształcenie dawały się we znaki dopiero w czasie rozmowy, kiedy - wysłuchawszy innych - sam zabierał głos.
Cóż jeszcze powiedzieć? Może to, iż prymas Polak pochodzi z Inowrocławia, tak jak prymas Józef Glemp, z rąk którego przyjął zresztą w Gnieźnie święcenia kapłańskie. Jako kapłan prastarej archidiecezji gnieźnieńskiej, dobrze zna te tereny. Wraca po prostu do siebie. Ale już w innej roli.