Reklama

Świat

Trudna droga do potęgi Chin

Adobe Stock

100 lat temu kilkudziesięciu Chińczyków spotkało się w Szanghaju. Tak powstała Komunistyczna Partia Chin, która ma obecnie 95 mln członków i kieruje globalną potęgą.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wiek XIX był wiekiem Europy, XX – wiekiem Ameryki, wiek XXI ma być wiekiem Azji. Już od ponad 40 lat rozwija się ona z zawrotną szybkością. Najpierw świat patrzył na rozwój dużej Japonii, później średniej wielkości Korei Południowej, Tajwanu i małego Singapuru. Dopiero pęd gospodarczy Chin całkowicie przechylił punkt ciężkości globalnej gospodarki.

Upadek cesarstwa

Analitycy wskazują, że w 2027 r. gospodarka Państwa Środka wyprzedzi USA. Już teraz bez wątpienia Chiny są pierwszym państwem komunistycznym, które odniosło gigantyczny sukces gospodarczy. Wielkie chińskie metropolie na wybrzeżu są nowocześniejsze niż miasta europejskie i amerykańskie, a infrastruktury można im tylko pozazdrościć. Jak do tego doszło?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Na Chiny nie można patrzeć jak na zwykłe państwo. Znany sinolog i dyplomata – prof. dr hab. Bogdan Góralczyk wskazuje, że to wielka, stara, konfucjańska cywilizacja, licząca prawie 5 tys. lat, która od czasów Chrystusa do wojen napoleońskich była największą gospodarką świata. Dominacja Zachodu trwała więc nie dłużej niż 250 lat. W mniemaniu Chińczyków słabość Chin to jakieś nieporozumienie. Państwo Środka to dwa razy większa UE z trzy razy większą populacją. Jedna chińska prowincja to odpowiednik dużego europejskiego państwa z 30-60 mln mieszkańców. A takich „państw” za Wielkim Murem jest prawie 30.

Kryzys cesarstwa rozpoczął się w XIX wieku. Czas największego upokorzenia to niewolniczy handel Chińczykami i wojny opiumowe, korupcja oraz masowe uzależnienie. Cesarski Pekin coraz bardziej ulegał kolonialnym oczekiwaniom Anglii, Francji i Ameryki. Nic dziwnego, że młodzi Chińczycy buntowali się, widząc upadającą ojczyznę. – Wielu z przyszłych komunistów pewnie nie wiedziało, czym jest marksizm. Traktowali to po prostu jako nowy system polityczny wymyślony na Zachodzie, który będzie szansą na wyjście z zapaści – mówi Radosław Pyffel, kierownik studiów Biznes Chiński na Akademii Leona Koźmińskiego, były członek Rady Dyrektorów w Azjatyckim Banku Inwestycji Infrastrukturalnych.

Reklama

Czas zbrodni

Komunizm w Chinach to trochę przypadek. Zwycięstwo komunistów z silniejszym i militarystycznym Kuomintangiem także było przypadkiem. Początkowo nawet Moskwa wspierała bardziej nacjonalistów, bo nie widziano potencjału w rewolucji proletariatu. Siłą komunistów w czasie wojny domowej okazało się wsparcie biednej wsi, bo obiecano reformę rolną i wyzwolenie z feudalizmu. Po latach wojny domowej członkowie Kuomintangu na czele z Czang Kaj-szekiem uciekli na Tajwan. W ten sposób w 1949 r. powstała Chińska Republika Ludowa na kontynencie i Republika Chińska na Tajwanie. Zmilitaryzowana dyktatura na wyspie trwała do końca lat 80. ubiegłego wieku (pierwsze wybory w 1992 r.), a dyktatura komunistycznej partii w Chinach trwa nadal.

Pierwsze 30 lat istnienia ludowych Chin to czas, o którym wielu komunistów wolałoby zapomnieć. Mao zdawał sobie sprawę, że trzeba to wielkie państwo modernizować, ale zupełnie nie wiedział jak. „Wielki skok”, gdy chłopi zamiast uprawą roli zajmowali się hutnictwem, doprowadził do głodu i dziesiątków milionów ofiar. Terror i eksperymenty transformacji zacofanego społeczeństwa były zbrodnią, która wynikała z prymitywnych prób naśladowania bolszewizmu.

Mimo politycznej zmiany cywilizacja nadal była w zapaści. W 1820 r. Chiny przynosiły ok. 30% światowego PKB, a w 1950 r. ich udział wynosił zaledwie 4%. Dopiero śmierć Mao i dojście do władzy Denga Xiaopinga przyniosły realny postęp w wychodzeniu z ubóstwa. Deng miał wizję, a także wykorzystał szansę, gdy USA szukały przeciwwagi dla ZSRR. W latach 70. i 80. Chiny otworzyły się na świat, stały się pełnoprawnym członkiem gremiów międzynarodowych, m.in. ONZ, a dla Zachodu – „kolonią” taniej siły roboczej. Chiny pozostały państwem komunistycznym prawie tylko z nazwy, bo choć panowała tam monopartyjna dyktatura, to jednak realnie był tam dziki kapitalizm.

Reklama

Produkują i konsumują

Komunistyczna „kolonia” jest sprytniejsza od swoich kolonizatorów. W efekcie przenoszenia produkcji cały świat stał się uzależniony od Chin. Co ważniejsze, Chińczycy nie tylko skutecznie produkują np. całą amerykańską elektronikę, ale także stali się konsumentami globalnych dóbr. Największy rynek zbytu dla amerykańskiego Apple, Tesli czy niemieckiego Volkswagena to Państwo Środka. Przed pandemią COVID-19 niemiecki koncern sprzedawał rocznie prawie dwa razy więcej aut w Chinach niż w Europie.

Pekin ma już 138 swoich marek motoryzacyjnych i prawie 1000 modeli, które kuszą jakością i innowacjami. W nowych technologiach elektromobilności, sztucznej inteligencji, przemyśle stoczniowym, logistyce, telekomunikacji, produkcji energii z OZE, a także wytwarzania nowoczesnych baterii i fotowoltaiki wyprzedzili Europę i USA. Nowoczesną infrastrukturą, a zwłaszcza systemem kolei, pozostawiają resztę świata daleko w tyle. Już teraz mają prawie dwa razy więcej kilometrów szybkich linii kolejowych niż cała reszta świata razem wzięta. Chińskie uczelnie zajmują czołowe miejsca w międzynarodowych rankingach.

W mediach często można zobaczyć chińskich miliarderów, którzy są najlepszymi nabywcami europejskich towarów luksusowych. Największą siłą jest rosnąca klasa średnia, którą ocenia się na ok. 500 mln Chińczyków. Średnie wynagrodzenie w dużych miastach jest wyższe od średniej płacy w Polsce. Chiny mają podwoić swoją gospodarkę do 2035 r., by zbudować „nowoczesny socjalizm” i całkowicie wyeliminować ubóstwo. – To niespotykany w historii sukces. Przecież pod koniec epoki Mao Chiny formalnie były komunistyczne, totalitarne, pod czerwonymi sztandarami, ale równocześnie feudalne, agrarne, chłopskie i biedne. Poziom życia dorównywał co najwyżej Afryce Środkowej – wyjaśnił podczas wirtualnej debaty Bogdan Góralczyk.

Reklama

Siła ludzkiej pracy

Trudno przewidzieć, jakie byłyby Chiny, gdyby w 1949 r. komuniści przegrali wojnę domową. Historia pokazała, że właśnie ten system polityczny, oparty na starej konfucjańskiej kulturze urzędniczej, okazał się siłą Państwa Środka. – Oczywiście, to była walka i mordercza praca wielu pokoleń, która pochłonęła miliony ludzkich istnień. Nikt z nas nie chciałby przechodzić takiej drogi – mówi Radosław Pyffel.

Centralnie planowana gospodarka, budowanie całkiem nowych miast przemysłowych, które zostały zasilone setkami milionów emigrantów z biednych wiosek, okazało się siłą Chin. Trudno sobie wyobrazić tak gigantyczną operację na miliardowym narodzie bez silnej władzy, ale także planowania znacznie dłuższego niż tylko od wyborów do wyborów. – Wyjechałem do Chin pod koniec lat 90. i z bliska obserwowałem, jak oni bardzo ciężko pracują na swoją pozycję gospodarczą. Całe pokolenie Chińczyków ze wsi przeprowadzało się wtedy do miast i pracowało tak jak robotnicy w XIX-wiecznej Europie. Pracowali po 12 godzin na dobę i spali po 10 osób w jednym pokoju. Nie dziwmy się więc, że po 200 latach dominacji Zachodu i 40 latach naprawdę ciężkiej pracy Chińczyków ich gospodarka wysuwa się na prowadzenie. To naturalny proces – podkreśla Pyffel.

Najtrudniejsze wyzwanie

Mimo osiągnięć Chiny są państwem komunistycznym, które bardziej od zagrożeń z zewnątrz boi się wewnętrznej krytyki, buntów i wojen domowych. Polityka społeczna jest więc tam prowadzona żelazną ręką. Wolność prasy i wolność religijna są stale ograniczane. Co chwilę słychać o aresztowaniach dziennikarzy z Hongkongu i prześladowaniach duchownych katolickich. Najbardziej dramatyczna jest polityka wobec 10-milionowej mniejszości ujgurskiej w północno-zachodnim rejonie Xinjiang. Choć ten muzułmański naród już od 100 lat jest oskarżany o separatyzm i terroryzm, to jednak chińskie metody depopulacyjne Ujgurów, obozy pracy oraz polityka wynarodowienia budzą sprzeciw Zachodu.

Reklama

Sytuacja Ujgurów szkodzi komunistom wizerunkowo, Pekin jednak się tym nie przejmuje. Dla chińskiego przywódcy Xi Jinpinga ważniejsza jest konsolidacja całych Chin, bo wie, że gdy państwo wysuwa się na globalne prowadzenie, to krytyka i ataki innych mocarstw będą się nasilać.

Wszystko wskazuje na to, że ze swym nowoczesnym przemysłem, innowacyjną nauką i technologiami Chiny bardzo szybko mogą wzmocnić swoją armię, rywalizować z USA w kosmosie oraz wpływać na globalne rynki finansowe. Największym problemem w nadchodzących dekadach jest dla nich to, co wcześniej było ich siłą, czyli demografia. Choć Xi Jinping już dawno odszedł od polityki jednego dziecka, a w maju ogłosił politykę rodziny z trójką dzieci, to jednak ten plan może być trudny do zrealizowania. – W swojej książce Xi napisał, że zamierza budować przyszłość Chin na sile tradycyjnej konfucjańskiej rodziny. To będzie trudne, bo obecnie chińskie kobiety w dużych miastach robią kariery. Nie chcą wychodzić za mąż ani rodzić dzieci. Chiny idą więc liberalną drogą bogatych azjatyckich społeczeństw, takich jak Korea Płd., Tajwan czy Japonia – podkreśla Radosław Pyffel.

Podziel się:

Oceń:

+2 0
2021-07-14 12:11

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Chiny: główne religie obchodzą 70-lecie władzy komunistycznej

Pixabay.com

Zwierzchnicy i wysokiej rangi przedstawiciele głównych religii, uznanych oficjalnie przez rząd w Pekinie, biorą aktywny udział w uroczystych obchodach 70. rocznicy powstania Chińskiej Republiki Ludowej (ChRL)

Więcej ...

Jasna Góra: młodzi diakoni słowa Bożego - etap diecezjalny konkursu biblijnego

2024-04-18 17:13

BPJG

- By być nie specjalistą od Biblii, ale diakonem słowa Bożego, czyli jego sługą, żyć w jego rytmie, obrać je za program życia i głosić innym, bo tylko tak stajemy się chrześcijanami - zachęcał młodych uczestników Ogólnopolskiego Konkursu Wiedzy Biblijnej bp Andrzej Przybylski. Konkurs z udziałem uczniów szkół ponadpodstawowych arch. częstochowskiej rozpoczęła Msza św. na Jasnej Górze. To 28. edycja organizowana przez Katolickie Stowarzyszenie „Civitas Christiana”. Dziś, w trwającym Tygodniu Biblijnym, w całej Polsce odbył się etap diecezjalny.

Więcej ...

Fundacja Grupa Proelio: nowy przedmiot „edukacja zdrowotna” to permisywna edukacja seksualna

2024-04-19 14:27

Adobe Stock

Od września 2025 r. w szkołach realizowany ma być nowy przedmiot „Edukacja zdrowotna”, który zastąpi „Wychowanie do życia w rodzinie”. - Ministerstwo Edukacji wraz z resortami zdrowia i sportu, pod przykrywką troski o zdrowie dzieci i młodzieży, planuje wprowadzić do szkół permisywną, deprawacyjną, edukację seksualną. W odróżnieniu od Wychowania do Życia w rodzinie nowy przedmiot może być obowiązkowy - alarmuje Grupa Proelio i zachęca do sprzeciwu wobec tych planów.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Krewna św. Maksymiliana Kolbego: w moim życiu dzieją...

Wiara

Krewna św. Maksymiliana Kolbego: w moim życiu dzieją...

Gdy spożywamy Eucharystię, Jezus karmi nas swoją...

Wiara

Gdy spożywamy Eucharystię, Jezus karmi nas swoją...

Oświadczenie ws. beatyfikacji Heleny Kmieć

Kościół

Oświadczenie ws. beatyfikacji Heleny Kmieć

Św. Ekspedyt - dla żołnierzy i bezrobotnych

Św. Ekspedyt - dla żołnierzy i bezrobotnych

Przewodniczący KEP prosi, by najbliższa niedziela była...

Kościół

Przewodniczący KEP prosi, by najbliższa niedziela była...

„Niech żyje Polska!” - ulicami Warszawy przeszedł...

Kościół

„Niech żyje Polska!” - ulicami Warszawy przeszedł...

Zakaz działalności dla wspólnoty

Niedziela Zamojsko - Lubaczowska

Zakaz działalności dla wspólnoty "Domy Modlitwy św....

Rozpoczął się proces beatyfikacjny sł. Bożej Heleny...

Święci i błogosławieni

Rozpoczął się proces beatyfikacjny sł. Bożej Heleny...

W „nowej”, antyklerykalnej Polsce aresztowano księdza

Kościół

W „nowej”, antyklerykalnej Polsce aresztowano księdza